No i dupa. Nie tak mial zaczac sie ten weekend. Nie mialo padac. No dobra ale skoro juz pada to trudno. Koniec marudzenia. Dobre i to. Wazne, ze moge teraz wygodnie siedziec sobie przed kompem, w cieplutkich skarpetach, w paputkach Misiaka, i dresiku, popijac ciepla czekolade i przy tym wszystkim nie musze myslec o szkole. Wkoncu sie wyspie. Uf...
Jedyne co mam teraz do powiedzenia to kur.. kur.. i jeszcze raz kur... Jestem zla! Zla o to, ze z niczym nie moge sie wyrobic, ze musze wszystko robic w biegu i nie mam wogole czasu wolnego dla siebie! Nie wiem co sie dzieje... Chyba jednak nigdy nie polubie jesieni. Juz zawsze bedzie mnie wkur...
Kochanie prosze Cie przyjedz szybko! MiSiU "... Bo ja umieram gdy Ciebie mi brak..." Jeszcze troche i uschne z tesknoty...- GLEBA
Minal kolejny miesiac. 30 dni znowu za nami. Chce pamietac tylko dobre momenty. O reszcie chce zapomniec. Czuje ze ten miesiac nie bedzie duzo lepszy, jesien i buda wkreca mi czestego dola i wahania poczucia humoru, czesto wlacza mi sie "agresor" Jest tak dlatego, ze za wszelka cene chce zmienic cos czego nie da sie zmienic. Moze powinnam dopatrzec sie w jesieni czegos pozytywnego? Ale czy mozna odnalesc radosc w kolorowym listku? Postaram sie... Przez moment zastanowilam sie jak by to bylo zamienic sie z kims miejscami. Byc kims innym, miec inny charakter, wyglad, kolor wlosow, nowych znajomych. Na dluzsza mete przeciez bym tego nie chciala. Jest mi wsumie dobrze tak jak jest. Ale ktos kiedys powiedzial ze jak czlowiek ma za dobrze i za duzo to zaczyna wymyslac... Chyba tak naprawde jest. Ide posprzatac... Do szkoly na 12 ciekawe co za pajac to wymyslil...